Do Belgii wybraliśmy się na trzydniową wycieczkę. Głównym celem stała się Brugia, którą ciekawie zareklamowali w filmie "In Bruges". Podobno ładnie i warto zobaczyć, więc jedziemy. Ale skoro już jedziemy to może oprócz noclegu w Brugii "zaliczyć" też coś po drodze i wybór padł na Gandawę, gdzie miały na nas czekać podobne atrakcje.
W wielu miejscach poczuć można industrialną historię tego miasta. Cieszy widok ornamentów zdobiących budynki i zachowanych starych napisów.
Kręcąc się w okolicach rynku na Werregarenstraat trafiliśmy na zakątek "artystów", ale nie zrobił on na nas zbyt dużego wrażenia. Takie klimaty mogliśmy docenić dopiero później i to zupełnie niespodziewanie.
Aby poczuć prawdziwy klimat starego miasta trzeba zejść z głównego szlaku na dzielnicę Patershol. Dla wielu budynków czas się tu zatrzymał dawno temu.
Przyszła pora, aby zameldować się w naszej noclegowni, bo wiedzieliśmy, że w tych okolicach będzie czekało na nas więcej atrakcji. Na Gandawę zdecydowaliśmy się dosłownie tydzień przed wyjazdem, więc z miejscami w hostelach już było krucho. Tym bardziej, że wypadł akurat piątek, więc weekendowi turyści większość "atrakcyjniejszych" lokalizacji już zaklepali. Przeszukując oferty zaintrygował mnie jednak przybytek o nazwie "Hoxel" znajdujący się w portowej dzielnicy miasta około 1,5km od centrum (https://www.booking.com/hotel/be/hoxel.pl.html). Co to ma w ogóle być? Co to za lokalizacja? Ni to kajuty, ni to namioty. Wszystko na tle postindustrialnych budynków! Oczywiście, że bukuję :)
"Hoxel" to coś w rodzaju sześciokątnych kajut poukładanych w formie plastera miodu. W środku znajduje się m.in. składane łózko dwuosobowe, światło, zasilanie USB, a nawet mały grzejnik elektryczny poprawiający komfort w razie gorszej pogody. Wszystko to na mobilnej platformie, którą można przetransportować tam gdzie tylko pojawi się taka potrzeba. Świetny pomysł na kwatery np. podczas festiwali. Nocleg mogę ocenić jako "ciekawe doświadczenie", ale chyba jednorazowa przygoda z tym miejscem na razie mi wystarcza ;)
Dodatkowym atutem tej lokalizacji jest industrialna przestrzeń zaadoptowana na mini browar, kawiarnię, pizzerię i alternatywne small-biznesy. Od gospodarza Hoxel'u otrzymaliśmy bonus w formie "talonu" na dwa lokalne piwa, z czego szybko skorzystaliśmy :)
Okolica okazała się fantastyczną przestrzenią postindustrialną wcześniej funkcjonującą jako portowe doki. Znajduje się tam również centrum handlowe, a nas szczególnie zaciekawiły przybrzeżne budynki (a raczej ich pozostałości) i sztuka ulicy.
Fajna ta Gandawa. Teraz kierunek Brugia ...ale to już inna historia :)

















































Brak komentarzy:
Prześlij komentarz