Nocleg zaplanowaliśmy w miejscowości Adliswil pod Zurychem. Na zwiedzanie finansowej stolicy Szwajcarii nie wystarczyłoby nam czasu, choć prawdę mówiąc wcale nie kusiło nas chodzenie po dużym mieście. Postawiliśmy więc na mniejsze i atrakcyjne widokowo Zug.

Uroku starej części miasta nie można odmówić. Pamiętajcie, aby zabrać dodatkową baterię do aparatu i zadbać o miejsce na karcie, bo na brak kadrów nie można narzekać ;)
Późnym popołudniem miasto wydawało nam się dosyć wyludnione. Wszystko wyjaśniło się gdy zeszliśmy alejką w stronę jeziora. Nie bez powodu właśnie o tej porze relaksuje się tu większość osób. Widoki i zachód słońca w tym miejscu mogą stać się tematem niejednej szwajcarskiej widokówki.
Następnego dnia wyruszyliśmy na wschód Szwajcarii. Podobnie jak we Francji, staraliśmy się ominąć trasę prowadzącą wyłącznie autostradami i wybraliśmy drogę wzdłuż rozległego Jeziora Zürichsee. Mając wciąż w pamięci widoki z Zug spotkało nas jednak trochę rozczarowanie. Droga raczej nudna, a same miejscowości jakby mało atrakcyjne. Prawdopodobnie to wina linii kolejowej oddzielającej miasteczka od jeziora i utrudniającej do niego dostęp. Lepszym rozwiązaniem może okazać się przejazd wzdłuż północnego brzegu, ale my tym razem się o tym nie przekonamy. Wracamy na drogę szybkiego ruchu i ...jakież wielkie zaskoczenie. To nie polskie i nudne autostrady z barierami dźwiękochłonnymi. Co chwilę "wskakujemy" do tuneli wydrążonych w skałach, a poza nimi widoki zapierają dech w piersiach.
Przejeżdżając wzdłuż Jeziora Walensee nie mogliśmy sobie odmówić spontanicznej przerwy na łyk szwajcarskiego klimatu.
Stąd już tylko około 40 minut do Chur - naszego ostatniego punktu szwajcarskiej części wyprawy. To miasto rodzinne H.R.Gigera - artysty chyba najbardziej znanego z kreacji postaci Obcego. Główne muzeum z pracami surrealisty mieści się w Gruyères - dobry powód, żeby wrócić w te rejony Europy :) My natomiast odwiedziliśmy bar zaprojektowany przez samego Mistrza w niepowtarzalnym i charakterystycznym dla niego stylu.
Jeśli planujecie wizytę w krainie sera, zegarków i czekolady to pamiętajcie, że Szwajcaria nie jest krajem Unii Europejskiej. Nie wszędzie będziecie w stanie zapłacić kartą, więc przygotujcie sobie trochę franków szwajcarskich. Nie zapomnijcie też o dokupieniu międzynarodowych pakietów roamingowych na rozmowy i internet.
Za wszelkie wskazówki ułatwiające i umilające nasz pobyt tutaj dziękujemy Berni (instagram.com/berni_in_switzerland) oraz Agnieszce (https://www.facebook.com/rajza.szwajcaria/).

















































