11 kwietnia 2020

Marrakesz - barwy chaosu


Długo zastanawiałem nad formą tego posta. Z jednej strony, była to dla mnie wspaniała wyprawa pełna przygód i smaków. Niezapomniana urodzinowa wycieczka w gronie przyjaciół i najbliższych. Z drugiej, chciałbym przekazać trochę informacji o prawdziwym obrazie Marrakeszu, bo już dawno przestałem ufać kolorowym obrazkom reklamującym turystyczne destynacje. Do takich wypraw po prostu trzeba się przygotować, aby na miejscu nie zostać zaskoczonym panującymi warunkami i zasadami.

Jak co roku w zimowe miesiące postanowiliśmy uciec przez chłodnym klimatem w cieplejsze rejony. Marrakesz skusił nas atrakcyjnymi cenami lotów i okazją poznania nowej kultury i kuchni. Dla naszej 6-osobowej grupy udało się zarezerwować cały riad w centralnej części miasta. Te tradycyjne marokańskie domy stanowią główną bazę noclegową, a sama okolica okazała się dobrym wyborem. Błądzenie w wąskich i krętych uliczkach Mediny, gdzie nawet GPS traci zasięg, dodatkowo dodało trochę dreszczyku emocji ;)









Market Jama El f’na to obowiązkowe miejsce na mapie Marrakeszu. Jakbocznoszlakowiec mógłbym oczywiście odradzić odwiedziny, ale nic z tego. Traficie tu tak czy inaczej przynajmniej raz ;)  Najciekawiej robi się wieczorem. Pilnujcie portfeli i nie dawajcie za wygraną w walce z kupcami zaciągającymi was do swoich stoisk. Do jedzenia czekają na was m.in. ślimaki i pieczone baranie głowy. Witamy w sercu chaosu :)





Chcąc uniknąć nachalnych sprzedawców proponuję wybrać się na spacer wzdłuż Rue Biadine i kierować się w stronę pałacu Bahia oraz żydowskiej dzielnicy Mellah. Marrakesz zaprezentuje nam całą swoją paletę barw i zapachów.






  










Jeżeli nie zadeptał was jeszcze tłum ludzi, nie rozjechał jeden z miliona skuterów i dalej możecie oddychać po solidnej dawce smogu, to przyszedł czas na zupełną odmianę. Aby odetchnąć od miejskiego zgiełku i zobaczyć afrykański śnieg polecam wybrać się na całodniową wycieczkę w góry Atlas. Po drodze zwiedzić można wytwórnie oleju arganowego i zobaczyć tradycyjny obraz Maroka w wioskach berberskich.







Pamiętajcie, że Maroko to kraj odmienny kulturowo od europejskich. Nie wszyscy postrzegają turystów przyjaźnie. Uważajcie gdzie i komu robicie zdjęcia. Dobrze jest zapytać się wpierw o pozwolenie. Dla bezpieczeństwa poruszajcie się w kilkuosobowych grupach. Nie polecam podróży do Marrakeszu z dziećmi. Uważajcie na naciągaczy i kieszonkowców. Nie noście przy sobie paszportu i zbyt dużo gotówki. Jeśli macie możliwość to korzystajcie z transportu publicznego lub zorganizowanego przez gospodarza. Każda pomoc zaoferowana przez "lokalnych przewodników" nie jest wcale ich dobrym gestem. Skończy się na wygórowanej stawce za "usługę" lub w najlepszym przypadku ofercie kupna haszyszu ;)





Zdecydowanie mogę polecić Marrakesz na początku roku. Na przełomie stycznia i lutego trafiliśmy na słoneczną pogodę z optymalną temperaturą w ciągu dnia. W nocy robi się chłodno, więc upewnijcie się, że będziecie mieli zapewnione odpowiednie warunki. Ilość turystów jest również mocno ograniczona o tej porze roku, co daje trochę luzu w gęsto zaludnionym mieście. Nasza wyprawa trwała 6 dni i wydaje mi się to wystarczającym czasem na pierwszy kontakt z Marrakeszem. Możecie także skorzystać z ofert lokalnych biur turystycznych, które zapewniają atrakcje i wycieczki w okolicy. Ja wciąż czuję w oczach piasek marokańskiej pustyni po urodzinowym rajdzie na quadach :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz