Do Düsseldorfu wpadliśmy na chwilę, bo wieczorem czekał na nas Bon Jovi ;) Planując tylko kilka godzin na zobaczenie czegoś ciekawego w okolicy, natknąłem się na informację o alternatywnej Kiefernstraße. Zapowiadało się dość kolorowo, bo ulica jest znana głównie z graffiti, squotów oraz aresztowań terrorystów :)
Po przybyciu na miejsce i zaparkowaniu samochodu nic jeszcze nie zapowiadało specjalnych wrażeń. Murale stały się dość popularną formą ozdabiania fasad budynków i pierwsze kamienice nie wyróżniały się niczym awangardowym. Sprawiały raczej wrażenie zadbanych i odremontowanych oraz "grzecznie" ubarwionych.
Klimat zmienia się wraz z dotarciem do narożnej kamienicy. Tutaj właśnie znajduje się legendarny klub punkowy AK-47.
W latach 80-tych Kiefernstraße stała się domem dla uchodźców oraz schronieniem dla bezdomnych. Dziś żyje tutaj około 800 osób aż 40 różnych narodowości. Elewacje kamienic traktowane są przez mieszkańców także jako miejsce do wyrażania swoich poglądów politycznych i społecznych.
Najciekawsza wizualnie jest strona z nieparzystymi numerami domów. To tutaj właśnie wciąż mieszkają dawni squottersi, choć dziś już na oficjalnych umowach najmu.
Historia i ludzie z Kiefernstraße byliby z pewnością świetnym scenariuszem filmu dokumentalnego. Pomimo niechlubnej historii i złej opinii, nie czuliśmy tam żadnego zagrożenia. Podczas robienia zdjęć nikt nas nie zaczepiał, a nieliczni lokatorzy, których spotkaliśmy byli zajęci raczej "nicnierobieniem", relaksując się na fotelach i kanapach wyniesionych na zewnątrz :)



























Brak komentarzy:
Prześlij komentarz